Henek obudził się zlany zimnym potem. Po członkach spływał mu mocz. Jeszcze nie wiedział...
Wyszedł przez okno na parking i wsiadł do swojego cadillaca. Przekręcił kluczyk i natychmiast poczuł zapach kocich jajek. Z radia popłynęła muzyka Justina Biebera i Henek zagłębił się w cudowny klimat lat 60. Kiedy skończył się masturbować i zmienił jeden ręczny na drugi, delikatnie ruszył w stronę sklepu u rzeźnika. Na miejscu zamówił 2 kg surowej kaszanki, którą zwykł pijać zamiast tymbarka. Krew jak zawsze była jeszcze świeża i ciepła (córka rzeźnika akurat miała okres). Henek uśmiechnął się, po czym wytarł piętami usta i pojechał z powrotem do domu. W drzwiach obudził go już okrzyk żony:
- Ohh ohhhhh głębiej, mocniej!!!
Wszedłszy do sypialni Henek zauważył mężczyznę umieszczającego swojego penisa w narządzie mowy małżonki. Nie zwlekając nasz bohater podbiegł do żony, połaskotał ją, a ta mimowolnie zacisnęła z radości usta. Penis kochanka utonął w otchłaniach jej gardła, a resztki mężczyzny Henek oddał kotu.
CDN
Offline
Użytkownik
kiedy cd ??
Offline
Jan lubił koty. Mało mówiły. Jego kot był pod tym względem wyjątkowy od czasu, kiedy wypił mocz lamy i wypaliło mu język. Jan wrócił do domu. Kot wciąż jadł. Przed domem został jeszcze kawałek prawej ręki, ale szybko zniknął w paszczy zwierzaka. Żona rozłożyła nogi i czekała. Jan zignorował ją i poszedł do kuchni ugotować trochę szynki. Szynka już dochodziła, kiedy Jan ją ubiegł i posłał wspaniałego cumshota w portret Jarosława Kaczyńskiego wiszący na ścianie.
- Trafiony-Zatopiony! - krzyknął. Jarek tylko spojrzał na niego gniewnie.
Szynka była już gotowa. Jan wylał wodę z garnka do miski i wypił ją trzema łykami, niemiłosiernie parząc sobie przy tym przełyk. Mięso włożył z powrotem do lodówki. Zegar na ścianie wybił godzinę 2:00. Śpiewnym głosem ozwała się kukułka. Ten niespodziewany hałas poważnie wystraszył Jana, aż ciepła kupa popłynęła po jego pachwinach. Skrzywił się, a następnie uśmiechnął z powodu gorąca, które ogarnęło okolice jego odbytu. Wrócił do sypialni. Niezaspokojona małżonka zasnęła z wibratorem między udami. Jan rozebrał się, delikatnie go wyjął, umieścił pod pachą i zasnął.
Otworzyły się drzwi. Pojawił się w nich Harry Potter wymachujący swoją długą, chudą, bladą, prężną, podniecającą różdżką. Nevada Chujwbobra! - krzyknął.
Jan gwałtownie otworzył oczy. To była kolejna ciężka noc. Wibrator wibrował jeszcze ostatkami sił duracell'a, a słońce powoli zaczęło oświetlać włosy na palcach mężczyzny. Kupa już zaschła przyklejając prześcieradło do jego dupy. Nie myśląc długo, chwycił pościel i szarpnął z całych sił, pozbawiając się tym samym znacznej części łonowców. Wyszedł nago z domu i skierował się w stronę sklepu. Kupił szary papier i mydło. Jeszcze nie wiedział... Przy kasie mydło wypadło mu z dłoni. Kiedy się po nie schylił, poczuł świeży oddech na swoich pośladkach. Nagle coś ogromnego weszło w jego otwór z takim impetem, że rozerwało mu wątrobę, dwunastnicę i znaczną część prawego płuca. Padając Jan zdołał jedynie ujrzeć twarz napastnika i wyzionął ducha.
Jarosław uśmiechnął się delikatnie, schował ptaka i zapiął rozporek.
- W imię zasad, skurwysynu! - powiedział, po czym wyszedł ze sklepu.
Zanim zawiadomiono policję, Jana zdążyła jeszcze zgwałcić grupa dresów, emo nastolatek i małpka kapucynka. Jego odbyt był wielki jak krater wulkanu. Po pogrzebie przed jego domem postawiono pomnik wielkiego wibratora, który stoi tam do dziś.
- Koniec -
Offline
Użytkownik
super. wiecej takich opowiesci. ty i kruszpak macie do tego talent ^^
Offline
Pewnego dnia Zdzisław sobie pomyślał... Może ugotuje kaszanke? Patrzy który dzisiaj dzień
-1 Maja Światowy Dzień kaszanki!- wykrzyknął
Przyszeł czarny kot i wskoczył na parapet Zdzisiek wykrzyknął
-Pewnie będe miał pecha...
Okazało się że kota już nie było na parapecie.... ale znalazł się w kuchni
-Kocie może chcesz cos do jedzenia- Zdzisiek powiedział z radościa
-Lubie koty ale długo się gotują
Wtem kot zniknął zdzichu sprawdził tu i tam i nic
Za ten czas zdzichu robił kaszanke. Myślał
-Ta patelnia jest strasznie cięzka.
Zdzichu pokroił kaszanke polał ketchupem i zjadł
-Hmmm, smakowała jak kot.
-Od tamtej pory zdzichu chodzi na intesywną terapię, bo od tej pory widzi cały czas koto-kaszanko-mutanty
Offline
he he he śmieszne po pijaku jak się czyta tylko trochę spierdoliłeś zakończenie
moim zdaniem na koniec Zdzisław powinien zamienić się w kota i popełnić samobójstwo z powodu kanibalizmu, potem odrodzić się w ciele psa i robić sabotaż podpalając budy swoim kumplom
przepraszam, piłem
Offline